Najwyższa góra Albanii i Macedonii Północnej
Piękne wejście na górę Velky Korab, która leży na granicy Albanii i Macedonii Północnej i jest tym samym najwyższą górą w obu krajach. Nasze wejście odbyło się od strony Macedonii Północnej i prowadziło przez Park Narodowy Mavrovo. Wejście jest mało wymagające technicznie, ale nadal wymaga pewnych umiejętności fizycznych, ponieważ wiąże się z przewyższeniem około 1300 metrów. Trasa liczy około 16 km i jej przejście zajmuje około 7 godzin.
Jezioro Mawrowo
Zaczynamy od jeziora Mavrovský, które znajduje się w północno-zachodniej części Macedonii Północnej. Jest to sztucznie zbudowane jezioro na wysokości 1200 metrów. Do punktu początkowego wspinaczki jedziemy najpierw normalną drogą, Macedonia ma dobre drogi, ale po około pół długiej jeździe skręcamy w zakurzoną drogę terenową.
Offroad do początku trasy
Do punktu początkowego naszej wędrówki jedziemy około 13 km w terenie, co da się pokonać nawet zwykłym samochodem, choć powoli i ostrożnie. Na tę część podróży, która biegnie wzdłuż rzeki Sztirovicy, należy zarezerwować około godziny. Po drodze mieliśmy nawet szczęście zobaczyć dwa niedźwiedzie, które właśnie przebiegały przez most na rzece. Samochód zostawiamy zaparkowany nieco pod komisariatem na poboczu drogi, bo nie chcemy ryzykować ostatniej górki ze względu na duże kamienie.
Przez las liściasty
Przez pierwsze kilka kilometrów wspinamy się przez liściasty las, który po tym jak kilka metrów niżej zobaczyliśmy dwa niedźwiedzie z samochodu, szybko wypycha nas na otwartą równinę. Ponad lasem wyłaniają się już na nas szczyty okolicznych gór.
Widok na Park Narodowy Mavrovo
Kiedy zawrócimy od miejsca, w którym rozpoczęliśmy wspinaczkę, naszym oczom ukazuje się piękny widok na Park Narodowy Mavrovo i jego zielone wzgórza w Macedonii Północnej.
Pierwsze pola śnieżne
Choć byliśmy tu pod koniec czerwca, byliśmy zaskoczeni, jak wiele śnieżnych równin jeszcze tu zastaliśmy. Na szczęście udało się mimo to wejść na górę, choć momentami mieliśmy ogromne wątpliwości, czy pod szczytem nie będziemy musieli zawracać.
Widoki zapierają dech w piersiach
Ścieżka jest przyjemna, prowadzi dobrze oznakowanym terenem przez łąki. Biało-czerwone paski są łatwo widoczne z jednego punktu do drugiego. Mamy spokój ducha, aby cieszyć się widokami na okoliczne szczyty.
Powiększają się większe pola śnieżne
Wraz ze wzrostem wysokości pojawiają się również większe pola śnieżne. Niektóre przecinają wydeptane ścieżki, inne można ominąć i ominąć na podmokłej łące.
Nadchodzą chmury
Robimy sobie krótką przerwę na przekąskę i zbieramy siły na dalszą część trasy. Nie pozostajemy jednak zbyt długo, bo nad szczytami okolicznych wzgórz zaczynają już zbierać się chmury i bardzo się martwimy, czy nie stracimy widoku ze szczytu naszego Velkégo Korábu.
Górski potok pod Korabem
Podczas ostatniego wejścia na szczyt nadal przeskakujemy górski lodowy potok, aby uniknąć dużych pól śnieżnych. Pod nimi płynął strumień i baliśmy się, że nie przebrniemy przez śnieg.
Szczyt Velké Korab (2764 m)
Wreszcie jesteśmy na szczycie Velkégo Korabu. Choć chmury przybyły tu z nami, na szczęście szybko się podniosły i pozwoliły nam zobaczyć okolicę. Widzimy stąd zarówno stronę macedońską, gdzie się wspinaliśmy, jak i Albanię, gdzie za kilka dni będzie kontynuowana nasza podróż przez Bałkany.
Widoki z góry
Ze szczytu spoglądamy w dół, na dolinę, gdzie wije się nasza trasa podejścia i zejścia. Przez całą drogę na górę nie spotkaliśmy nawet żywej osoby. Prawdopodobnie wynikało to z tego, że wyjeżdżaliśmy stosunkowo wcześnie rano. Wracając do samochodu, minęliśmy kilku turystów jadących w górę i na górze zobaczyliśmy innych ludzi, którzy przybyli prawdopodobnie od strony albańskiej. Jeśli więc szukacie wędrówki bez tłumów w otoczeniu pięknej przyrody, polecamy Góry Macedońskie.
Kwitnące łąki
W drodze powrotnej doliną mijamy kwitnące górskie łąki, które po stopieniu śniegu ożywają i bawią się wszystkimi kolorami. Dobrze się bawimy, wspinaczka zajęła nam około 3,5 godziny, nawet z małymi przerwami. Zejście zajęło nam tyle samo czasu. Zaletą wczesnego startu jest także wczesny powrót, więc popołudniu mieliśmy czas na przeniesienie się z gór nad Jezioro Ochrydzkie do cieplejszego klimatu.