Podejście na szczyt Toaca
Rumuńskie góry Ceahlău, które są również parkiem narodowym o tej samej nazwie, wznoszą się nad zbiornikiem Bikazská. Jest to mniejszy masyw górski z dwoma głównymi szczytami, z których jeden to Toaca (1904 m npm). Odpowiednim punktem wyjścia do wędrówki jest miasto Durau, które znajduje się bezpośrednio u podnóża tego pasma górskiego.
Klasztor Durau
Nasza podróż zaczyna się w mieście Durau. Tutejszy klasztor jest zdecydowanie wart odwiedzenia, ze względu na wyjątkowe freski lub pięknie zagospodarowany ogród.
Domek Fântânele
Po pokonaniu pierwszego z wielu odcinków wspinaczki obwieszonych motywacyjnymi znakami typu „uważaj na niedźwiedzie” czy „uważaj na żmije” dotarliśmy do chaty Fântânele. Widok był tego wart, mimo że był dopiero co zamknięty. Stamtąd ruszyliśmy dalej.
W drodze na szczyt
Poniżej szczytu, gdzie brodziliśmy tylko przez klatkę, mieliśmy widok na zalew Bikazka, miasteczko Durau i chatę Fântânele.
Flora
Zbliża się południe i powoli wspinamy się na szczyt, podziwiając wszechobecną roślinność i mnóstwo motyli po drodze.
Góra Toaca
W końcu dotarliśmy na szczyt, skąd mogliśmy podziwiać piękne widoki we wszystkich kierunkach. Pod nami rozciągał się zbiornik Bikaz.
Gdzie idziemy dalej?
Ze szczytu Toaca mogliśmy też zobaczyć fragment kontynuacji naszej wędrówki, która dalej prowadziła do domku Dochia a następnie zaczęliśmy schodzić z powrotem do miasteczka Durau.
Droga w dół
Na szczyt Toaca prowadzi tylko jedna droga, czyli raczej schody. Metalowe schody zapewniają niezapomniane wrażenia nie tylko w drodze na górę, ale przede wszystkim w dół, kiedy dopiero okaże się, jak strome i „dobrze wykonane” są schody.
Dalej wzdłuż grzbietu
Kontynuujemy wzdłuż grzbietu do schroniska Dochia i po drodze spoglądamy wstecz na podbieg, który wybraliśmy.
Widok
Robimy sobie przerwę w schronisku Dochia i podziwiamy widok na inną część gór Ceahlău.
W drodze powrotnej
Mijamy górski klasztor i ostatni raz spoglądamy wstecz na szczyt Toaca. Teraz zejdziemy tylko z powrotem do doliny.
Zejście
Choć droga w górę wydawała się trudna, droga w dół nie była dużo lepsza. Trzeba dodać, że przynajmniej po drodze weszliśmy na szczyt. Teraz ścieżka zaczęła stopniowo znikać, aż zniknęła całkowicie i pozostały tylko zupełnie przypadkowe oznaczenia, zejście może prawie 90 ° i oczekiwanie, kiedy spotkamy niedźwiedzia.
Wodospad Duratoidea
W drodze powrotnej czekała nas niespodzianka w postaci pięknych wodospadów Duratoidea. Już bardzo doceniliśmy, doceniliśmy możliwość wypoczynku w tak pięknym miejscu przed końcowymi kilometrami powrotu do Durau.