Wędrówka za „dinozaurami”
Przede wszystkim Park Narodowy Komodo to praktycznie jedyne miejsce, w którym można spotkać rzadkiego smoka z Komodo – największego żyjącego jaszczurka, który często nazywany jest „ostatnim dinozaurem na ziemi”. Ale oferuje również niezliczone piękne krajobrazy oraz niezwykle bogatą i unikalną faunę i florę. Komodo słusznie nazywane jest najpiękniejszym parkiem narodowym w całej Indonezji.
Labuan Bajo
Najpopularniejszym i zarazem najłatwiejszym punktem wyjścia do parku narodowego jest stale rozwijające się miasto – Labuan Bajo. W ostatnich latach w tym miejscu zaczęto budować wiele hoteli, a lokalna turystyka (w przeciwieństwie do innych części wyspy Flores) naprawdę kwitnie w najbliższej przyszłości.
Wycieczka łodzią
Wycieczka do Parku Narodowego Komodo z profesjonalnymi biurami podróży, które można znaleźć również w Internecie, jest możliwa, ale takie wycieczki są naprawdę bardzo drogie. Jednak jest też znacznie tańsze (i dużo bardziej ryzykowne) rozwiązanie – wystarczy wyjść na ulice Labuan Baju, a miejscowi zaczną cię łapać. W co drugim domu będą oferować wycieczki jednodniowe i kilkudniowe, a dzięki konkurencji można całkiem dobrze negocjować. Nie ma znaczenia, z którą lokalną „podróżą” się pojedzie, bo w końcu wszyscy zainteresowani zostaną podłączeni do tych samych lub podobnych łodzi (według numeru). Wszyscy zapłaciliśmy inną cenę za jeden statek (w zależności od tego, kto mógł się targować). Wybraliśmy wycieczkę dwudniową.
Rinca
Następnego ranka zdjęliśmy fajki i płetwy i wyruszyliśmy do portu, skąd odpłynęliśmy w kierunku wyspy Rinca. Sama droga zapewnia piękne widoki.
Wyspa Pempe
Objeżdżaliśmy wiele mniejszych wysp, w tym wyspę Pempe, na której zatrzymywaliśmy się później tego dnia, aby popływać i nurkować z rurką.
Rinca
Pierwszy przystanek był na jednej z głównych wysp parku narodowego: Rinca. Przy wejściu do parku przywitała nas duża brama z dwoma jaszczurkami (na razie były to tylko posągi), chociaż jaszczurkę monitorującą już widzieliśmy w oddali na plaży łodzią. Wejście do parku jest płatne osobno i jest płatne tylko za jeden dzień, trzeba też uiścić opłatę za przewodnika, opłatę za ochronę zwierząt, opłatę za snorkeling i inne opłaty, aż czasami poczuliśmy, że już płacimy :)
Szkielet bawoła
Szkielet bawoła czekał na nas tuż przy wejściu – zapewne jako ostrzeżenie, że nawet tak duże zwierzęta są powszechnie na diecie smoków z Komodo. W pobliżu, w cieniu, znajdowało się mniejsze stado wciąż żywych bawołów, tarzające się w błotnej kąpieli.
Varan
W naszej grupie było 9 osób ze statku i za taką liczbę otrzymaliśmy 3 doświadczonych przewodników, uzbrojonych w kije z rozwidlonym końcem (w kształcie jaszczurczego języka), którym odpychamy się w przypadku ataku . Wśród pierwszych czterech jaszczurek monitorujących, które spotkaliśmy, były dwie większe osobniki.
Varan
Z głównego przewodnika dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o życiu jaszczurek monitorujących, ale także o innych zwierzętach, które widzieliśmy na wyspie.
Gniazdo
Widzieliśmy również gniazdo jaszczurek monitorujących strzeżonych przez średniej wielkości samicę.
Drzewa
Wyspa posiada również bardzo zróżnicowaną roślinność. Szczególnie interesujące były drzewa przeplatane palmami.
Drzewo z czaszkami
Najdalszym punktem trasy, którą szliśmy, było miejsce z wodą, gdzie jaszczurki występują dość często, ale niestety nie spotkaliśmy tam żadnych. Zamiast tego spotkaliśmy dzikie świnie i głuptaki, które są dużymi, norowiskami, których opuszczone gniazda są wykorzystywane przez jaszczurki monitorujące jako własne gniazda. Jest też dość ciekawe drzewo, na którym zawieszone są czaszki zwierząt.
Varan
W drodze powrotnej natknęliśmy się na ślady jaszczurek monitorujących i mniejszego osobnika odpoczywającego w cieniu drzew w upale.
Snorkeling
Ze względu na niekorzystny prąd musieliśmy nieco zmienić plan. Pierwotnie mieliśmy przepłynąć na wyspę Kalong, która znajduje się w zatoce większej wyspy Komodo, gdzie mieliśmy obserwować lilie wodne (podobne do nietoperzy, ale znacznie większe), które wylatują po zachodzie słońca. Następnie nocowaliśmy w tej samej zatoce na łodzi. Zamiast tego najpierw udaliśmy się z powrotem na wyspę Pempe, gdzie mieliśmy około godziny na pływanie i nurkowanie z rurką.
Snorkeling
Widzieliśmy wiele pięknie ubarwionych ryb i korali o różnych kształtach.
Zachód słońca
Przed zachodem słońca przejechaliśmy zaledwie kilkaset metrów do pobliskich namorzynów, które były kolejnym miejscem, w którym można było obserwować wodospady.
Kaloň
Po zachodzie słońca niebo stało się piękne i czekaliśmy kilkadziesiąt minut na pierwszym pokładzie statku na górnym pokładzie, zanim zaczęli wylatywać z namorzynów. Ich rozmiary były ogromne – nie bez powodu nazywane są latającymi lisami.
Wiele nietoperzy owocowych
Stopniowo odlatywało ich coraz więcej, a cała parada trwała ponad pół godziny, musiały być ich setki tysięcy, a mimo że było już prawie ciemno, latało coraz więcej. Ale kapitan statku już to rozkazał i musieliśmy wracać na wyspę Rinca, gdzie spędziliśmy noc w cichej zatoce. Latające lisy były jednym z głównych punktów całej dwudniowej wycieczki – był to nieopisanie piękny spektakl.
Wyspa Padar
Następnego dnia wstaliśmy wcześnie rano i pojechaliśmy na wyspę „Padar”: [https://www.gigaplaces.com/…isrov-padar/], która szczyci się jednym z najpiękniejszych punktów widokowych na wyspie. Wysokość samego widoku wynosi tylko około 150 m, ale w upale wycieczka może być dość zajęta.
Wyspa Padar
Na górze cała wyspa jest w dłoni i stąd widać zatoki z pięknymi plażami, które często zmieniają swój kolor, widać plażę szaro-czarną z ciemnym wulkanicznym piaskiem, klasycznie białą, ale też różową (ubarwione z czerwonych korali). Przez większość roku wyspa jest sucha, porośnięta jedynie suchą trawą i krzewami, ale czasami po porze deszczowej przez krótki czas cała zielona. W przeszłości na tej wyspie występowały również jaszczurki monitorujące, ale ze względu na niegościnne warunki pozostanie to tylko przeszłością.
Wyspa Komodo
Po powrocie na statek pojechaliśmy na znacznie większą wyspę Komodo.
Waran z Komodo
Na tej wyspie ponownie przydzielono nam trzech przewodników i razem z nimi udaliśmy się na kolejny tor, na którym zobaczyliśmy kilka jaszczurek monitorujących.
Gniazdo
Chociaż jaszczurki monitorujące były na tej wyspie mniejsze (w porównaniu do Rinca), gniazdo, które tu widzieliśmy, było znacznie większe.
Dzikie świnie
Oprócz monitorowania jaszczurek natknęliśmy się na ugryzienie innych zwierząt. Z mniejszych były to mniejsze jaszczurki lub miejscowe pszczoły, z większych, na przykład dzikie świnie. Czasem dobrze jest zajrzeć pod stopę, grzechotników sporo i tu i ówdzie kobra – ale węży nie spotkaliśmy. Ale nie ma co się martwić, doświadczeni przewodnicy pewnie zobaczą je wcześniej niż turyści.
Wyspa Sambara
Pod koniec spaceru na plaży leżało około dziesięciu miejscowych jeleni (wyspa Sambara).
Różowa plaża
Następnie popłynęliśmy łodzią po wyspie Komodo nieco dalej, pływając po plaży z różowym piaskiem. Tutaj także istniała możliwość snurkowania wśród pięknych koralowców. Niestety moja latarka niespodziewanie skończyła się tutaj w aparacie i więcej zdjęć nie zrobiłem.
Manta point
Ostatnim przystankiem naszej wyprawy, ale jednym ze szczytów, był tzw. Manta Point, czyli miejsce w morzu, w którym często występują ogromne płaszczki, czyli największy gatunek płaszczki. Snorkeling i pływanie między 4–6m dużymi manty było niezapomnianym przeżyciem. W pewnym momencie doliczyłem się do ośmiu poniżej nas.
Manta point
Manty nie są bezpośrednio niebezpieczne dla człowieka, a ci, którzy nie bali się trochę nurkować, mogli się do nich zbliżyć. Choć nie są groźne, nie warto ich niepotrzebnie drażnić – wszak machanie płetwami takiego potwora (ważące tonę) może dobrze pomachać do człowieka.