Prawdziwa droga do śmierci
Na słynnej boliwijskiej drodze śmierci z przełęczy Cumbre do kurortu Coroico w mglistych Yungas od kilku lat ścigają się tylko rowerzyści, a jej sława już dawno minęła. Ale wszystko, co musisz zrobić, to jechać dalej z Coroica do Caranavi, a znajdziesz prawdziwe osiemdziesiąt kilometrów po niebezpiecznej drodze, na której nie brakuje adrenaliny.
Przygotowanie przed wyjazdem
Na szczęście na liniach autobusowych łączących Yungas z dżunglą amazońską lub pampasami jeżdżą nieco mniejsze autobusy, które mają lepszą zwrotność na lokalnych drogach śmierci. Każdy z nich ma namalowany motyw, głównie religijny, ale czasami można spotkać też dzikie zwierzęta lub dinozaury. Cały ponadgabarytowy bagaż musi znajdować się na dachu – na szczęście pod plandeką. Mimo to na pewno będziesz mieć worek na kurz.
Dla Coroic
Po zejściu z serpentyn 700 metrów od Coroica bliżej rzeki, asfalt się kończy i po polnej drodze autobus nadal jedzie wysoko nad kanionem.
Jazda nad kanionem
Specjalny znak nakazuje kierowcy trzymać się lewej strony, tj. bliżej wąwozu i mógł lepiej zobaczyć, czy jego koła nadal są na drodze, czy już w wąwozie. Nie ma barier, więc za kierownicą nikt nie może popełnić małego błędu.
Droga na zboczu
Zbocza górskie w Yungas są bardzo strome, klimat jest często wilgotny i deszczowy, więc masowe osuwiska są bardziej niż powszechne. Zwłaszcza w miejscach, gdzie miejscowi drwale wylesiali zbocze lub gdzie budowano drogę, a teren modyfikowano koparkami i dynamitem.
Droga do Yungasem
Całe Yungas są bardzo słabo zaludnione. Ale tylko jeden lub dwa budynki i szerszy obszar są całkiem przyzwoicie zlikwidowane.
Porośnięty dżunglą kanion
Droga pierwszej godziny jazdy prowadzi około stu pięćdziesięciu metrów nad rzeką, która z tej wysokości wygląda jak mały pas. Idealnie jest usiąść po lewej stronie przy oknie, aby móc właściwie cieszyć się tą adrenaliną.
Unikanie ciężarówek
Największym doświadczeniem na wszystkich tych śmiertelnych drogach jest unikanie nadjeżdżających pojazdów. Zwłaszcza w przypadku ciężarówek lub innych autobusów. Naprawdę czujesz, że w każdej chwili musisz wpaść do tego wąwozu. Pojazdy, które wjeżdżają w górę, są lepsze. Więc z dżungli w kierunku La Paz lub Coroico idą obok skały. Dodatkowo w każdej chwili zobaczysz krzyż przy krawężniku.
Życie przy drodze
Życie przy drodze z okna autobusu wygląda jak z horroru. Jest tu dużo kurzu, a wszystkie domy pokryte są warstwą żółtego kurzu. Tylko miejscami ratuje to mały wodospad. W wioskach ścieżka przynajmniej trochę się poszerza, więc na chwilę odpoczniesz od korytarzy adrenaliny. Kanion stopniowo się zwęża, a autobus znajduje się tylko około dziesięciu metrów nad rzeką, co wygląda na bezpieczniejsze, chociaż upadek do koryta rzeki miałby zapewne podobne konsekwencje jak ze stoków wcześniej. Wreszcie, po trzech godzinach, docierasz do Caranavi (620 m n.p.m.), które jest dużym miastem w pobliżu Yungasu i węzłem drogowym w jednym. Jeśli zmierzasz aż do Rurrenabaque, masz za sobą tylko niewielką część drogi.