Wejście na najwyższą górę w środkowej Turcji
Wulkan Ercyies Dagi (3917 m npm) to najwyższa góra w środkowej Turcji. To prawdziwa dominanta, bo od kilkudziesięciu kilometrów w jego okolicy nie ma drugiego podobnie wysokiego szczytu. W ten sposób należy do ultra-widocznych szczytów. Jednak z tego powodu zła pogoda przyciąga zarówno magnesy, jak i silne burze są tu bardzo powszechne. Klasyczne wejście na ten szczyt rozpoczyna się w ośrodku narciarskim na wysokości około 2200 metrów nad poziomem morza.
Ercyies z daleka
Jedziesz wzdłuż płaskowyżu Anatolii na wysokości około 1400 metrów nad poziomem morza iz daleka widać cel podróży – potężne Ercyies, które przewyższają Cię o dwa i pół kilometra
Wulkan z górskiej drogi
Jedziemy od południa, więc naszym punktem wyjścia jest miasteczko Develi (1250 m npm). Droga jest pokryta wysokiej jakości asfaltem, ponieważ prowadzi na lokalny skrót do dużego miasta Kayseri. Po około 20 kilometrach jazdy od Develi jesteśmy w ośrodku narciarskim (2200 m n.p.m.)
Zobacz z powrotem do ośrodka narciarskiego
Ośrodek narciarski jest w zasadzie zbudowany na małej przełęczy. Jest dużo miejsc parkingowych, a podejście z dołu jest bardzo łatwe po skalistym zboczu obok kolejki linowej
Wjazd pod kolejką linową
Jesteśmy tu późnym popołudniem i robi się zimno i robi się zimno. Okoliczny krajobraz jest opuszczony i ponury, tylko na horyzoncie wystają fragmenty głównego grzbietu wulkanicznego
Platon pod głównym grzbietem
Po przejściu ostatniego wyciągu narciarskiego po chwili dotrzesz do stosunkowo „płaskiego” płaskowyżu na wysokości około 2800 metrów nad poziomem morza. Idealne miejsce na rozbicie namiotu i oczekiwanie na poranek. Jest nawet przygotowana działka otoczona małym jutro. Noc jest tu ciężka, jeśli zapomnisz zabrać śpiwór
Wschód słońca pod wulkanem
Wschód słońca zapowiada się całkiem obiecująco, mimo że szczyt wciąż znajduje się pod chmurą
Podejście na grzbiet
Wybieramy zalecaną ścieżkę wspinaczki wzdłuż długiej południowej grani. Dzięki chmurom pod nami widok jest dość ciekawy, co nie jest regułą w przypadku dominujących wulkanów
Widok na obóz z kalenicy
Dobrze jest zobaczyć nasz biwak z grzbietu. Opuszczona chata na końcu kolejki linowej, potem gramofon windy i wreszcie nasz namiot na łacie. Przy dobrej pogodzie wszystko jest absolutnie oczywiste, ale gdy opadnie mgła, szukaj jej wśród tych małych wulkanicznych grzbietów.
Droga wzdłuż grzbietu
Otaczająca skała jest popękana, po obu stronach znajdują się strome zbocza gruzu i dziesiątki dziwnych skał wulkanicznych. Jest koniec września, więc na tych wysokościach jest dość zimno
Najpiękniejsza część wyjścia
Najpiękniejsza część wspinaczki była dla mnie na wysokości około 3300 metrów nad poziomem morza. Piękne widoki na grzbiet, aż po „ciężarną kobietę” i dwa charakterystyczne szczyty. Prawdopodobnie najbardziej fotogeniczne miejsca z całej trasy
Widok na szczyt wulkanu Ercyies Dagi
W końcu docieramy do pre-szczytu, około 3630 metrów nad poziomem morza. Pogoda jest zła, ale ostatecznie ujawnia się główny szczyt. Wskazuje na koniec wygodnego szlaku w postaci kilkudziesięciometrowych skał. Nawet sam szczyt to wysoka skała z popękanego materiału
Tuż pod szczytem
Dziś słońce wschodzi z chmur po raz ostatni i cieszymy się zasłużonymi widokami. Z perspektywy czasu nawet szczyt przed szczytem nie wygląda zupełnie źle
Spójrz w dół
Ośrodek narciarski stąd wygląda dość głęboko i daleko. Na równinie widać drogę jeepową i kolejną bazę wypadową, więc przy ruchu ulicznym można trochę przyspieszyć. Z drugiej strony w tym wariancie musisz wspiąć się na gruzowiskowy korytarz i nie masz widoków z grani
Pod górną skałą
Jesteśmy w centralnym punkcie całego podjazdu pod wysoką skałą na wysokości około 3700 m npm, czyli 200 m poniżej głównego szczytu.
Koniec
Zanim zdecydujemy, czy spróbować wspiąć się na skałę, czy też ominąć ją z prawej strony i wspiąć się na szczyt z tą stromą rynną na gruz, lazur staje się całkowitym mlekiem iw oddali zaczyna grzmotnąć. Więc oddajemy to stosunkowo blisko celu. Wracamy granią, chociaż początkowo chcieliśmy przyspieszyć zejście przez rynnę, ale tak naprawdę nie widzimy stopnia. Podczas burzy rozbijamy namiot i wbiegamy do opuszczonej chaty. Żelazo wlewa się wszędzie i płynie woda, więc nie jest to również idealne zabezpieczenie przed piorunami. Kiedy najgorsze ustąpi, schodzimy jak najbliżej kolumn z kolejki linowej, aby w końcu rozbiła się na nie zamiast nas, ale nawet nie wiem, czy to w ogóle była dobra taktyka.
Artykuły w pobliżu
Lista gigantów: Najpiękniejsze wycieczki na wschodzie Turcji
Większość odwiedzających Turcję zna tylko jej przybrzeżną riwierę na południu lub zachodzie kraju lub stolicę Stambuł. Jednak… Kontynuuj czytanie