Wędruj przez Mugu Himal do Dolpa

Albo jak przejść 333 km w 23 dni i wspiąć się na 25 km

Ona napisała 3 artykuły
Wstawiony: 29.01.2018
© gigaplaces.com

Na wędrówkę wybraliśmy się w listopadzie 2015 roku, po niszczycielskim trzęsieniu ziemi. Trasa wiodła przez MUGU HIMAL, wokół jeziora RARA, do królestwa DOLPO, wizyta w SHEY GOMPY, wokół Crystal Mountain iz powrotem wokół jeziora PHOKSUNDO. Łącznie 333 kilometry, łączne przewyższenie 25 kilometrów w 23 dni. Było nas ośmiu trekkerów, 10 nepalskich tragarzy, przewodnik i kucharz. Nasza grupa niosła ze sobą wszystko, od namiotów, pieców, paliwa, a zwłaszcza żywności. Wędrówka rozpoczęła się lotem krajowym z Katmandu do Nepalu, a następnego dnia lotem do Jumli.

Kathmandu i Svajabhunath

Wiosenne trzęsienie ziemi zniszczyło nawet najważniejszy pomnik w mieście … tu w tym domu zginęło podobno czterech miejscowych księży.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Plac Durbar i zrujnowane pagody.

Trzęsienia ziemi były przenoszone głównie przez stare ceglane budynki, stare pagody, które stały tu przez setki lat, zapadały się jak domy z kart. Nie ma pieniędzy na naprawy, a dotacje unijne nie dotknęłyby tam przez skorumpowany system :-)

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Plac Durbar i zrujnowane pagody.

Naprawdę smutne spojrzenie na zrujnowane pomniki

Mapa wędrówki. Z lotniska JUMLA przez MUGU, DOLPO na lotnisko JUPHAL

Nasz čundr wystartował na lotnisku w Jumle. Całkowita trasa liczyła około 330 kilometrów, w tym 25 000 metrów wysokości. To prawie kilometr dziennie :-) w górę iw dół.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Witamy w JUMLA

Początek naszej wędrówki.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Droga do jeziora RARA

Nasza grupa na obozie pakowania. Konie poszły z nami na początku trekkingu, więc tragarze poszli lekko, ale później to się zmieniło. Konie wróciły i nepalscy chłopcy wzięli to na swoje barki.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Droga do jeziora RARA

Cudowna pogoda, wysokość około 3000 metrów … jak na razie tylko spacer.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Lubię fotografować dzieci.

Lubię fotografować dzieci.

Wieś Malikabota

Wioski są zbudowane na zboczu, dlatego jedyną płaską powierzchnią jest dach … i tam dzieje się wszystko, co niezbędne. Dzieci się tam bawią, wieśniacy odpoczywają na słońcu i głównie tam wysychają żniwa.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Dziwny chodnik

Droga z dala od wszystkiego, która prowadziła donikąd i kończyła się w lesie po około 50 metrach. Nawet nasi tragarze nie wiedzieli, co to znaczy. Ale ponieważ tragarze byli buddystami, zdecydowali, że to coś hinduskiego.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Jezioro RARA

Największe i najgłębsze jezioro Nepalu. Święte jezioro, w którym pływanie i wędkowanie jest zabronione.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Jezioro RARA

Na brzegu jeziora znajduje się garnizon wojskowy. Gdy tylko zaczęliśmy budować namioty, żołnierze od razu przyszli, sprawdzili pozwolenia i zwrócili uwagę na zakaz fotografowania obiektów wojskowych i zakaz pływania.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Old Gompy w zachodzącym słońcu.

Siódmą noc trekkingu spędziliśmy u zbiegu rzek Karnali i Namlang Nadi. Obok był stary klasztor TIAR, który był pusty, więc spędziliśmy noc na dziedzińcu. Tutaj trasa zostaje zmieniona. Podobno na naszej planowanej trasie znajduje się zawalony most, więc musimy poszukać nowej drogi. Droga została znaleziona, ale czekają na nas trzy nowe siodełka na 5000 miejsc. Tak więc nieco trudna wędrówka staje się niezwykle trudna …

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Zaczyna się zaciskać

Powoli wspinamy się wyżej. Robi się ciemno, czasami śnieg i pogoda się pogarsza.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Przed siodłem Chyargo La 5150m

Czosnek, suszone mięso i gruszki – najlepsze lekarstwo na górską chorobę i zarozumiałość.

Siodło Chyargo La 5150 metrów

Nadal wzdłuż Wielkiego Szlaku Himalajskiego w kierunku Królestwa Dolpo

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Nagpi Danda

Panorama joo z iphonem

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Przed siodłem Yala La 5450m

Zaczynamy trochę wędrować, przewodnik Narajan nie jest do końca pewien i nie spotkaliśmy nikogo od 5 dni. Na trekking mamy 13 nocy.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Jeden z przewoźników o pseudonimie Bob Marley

Bob Marley

Przed siodłem Yala La 5450m

Pogoda się pogorszyła i nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie dalej. Zostaliśmy dzień, ponieważ siodło na wysokości 5450 metrów nie da się bezpiecznie przekroczyć w taką pogodę. Nawet z telefonu satelitarnego Martin dzwoni do swojej przyjaciółki Aleny Zárybnická, a co z pogodą? Zapewniła nas, że jutro o 11:00 u nas będzie prawie jasno. I rzeczywiście, następnego dnia pogoda się uspokoiła i ruszyliśmy na siodło.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Ratunek przed niemiecką grupą

Przed siodłem pojawiła się para Niemców, para około 50-letnia z grupą tragarzy, którzy byli w drodze od dwóch miesięcy i chętnie opisywali nam drogę. Ponadto Martin pomyślał o oszczędzaniu i para i ja wymieniliśmy jednego z naszych nosicieli, Boba Marleya, na ich nosicieli. Był miłym facetem, ubranym tak, jak w zeszłym wieku, kiedy Everest został podbity przez sir Edmunda. Znał drogę i bezbłędnie zaprowadził nas na lotnisko w Juphal.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

W siodle Yala La 5450m

Przyjaciel Honzy. Droga nad siodłem była naprawdę niebezpieczna, śnieg, śliskie skały i wysokość zrobiły swoje. Na górze miałem łzy w oczach, gdy się rozglądało.

Zejście z Yala La

Piękna sceneria, wyschnięte koryto rzeki w kierunku Dolpy.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Kolejne siodło Nyingma Gyanzen La 5563m

Kolejne siodło. Nie było to takie niebezpieczne, ale długo … i nie mieliśmy pojęcia, że będziemy jechać po ciemku z reflektorami.

Dach świata :-) dla nas

Jesteśmy w siodle na wysokości 5600 metrów i mamy Himalaje w dłoni. W oddali widzimy Daulaghiri, Kanjirobę, Makalu a może nawet masyw Everestu. A przed nami zejście do wioski Pho. Nie byliśmy w wiosce od kilku dni … więc nie możemy się doczekać miejscowych.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Najlepsze zdjęcie

Cała nasza wyprawa

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

I jeszcze jeden

Ten wygląd cię nie znudzi

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Wieś Pho

Po dziesięciu dniach dochodzimy do cywilizacji :-) wioski Pho. Pięć domów, gliniane stupy i jedna większa Gompa. Piękna buddyjska wioska, prawie nietknięta przez cywilizację.

Wieś Pho

Wieczorem przyjechaliśmy po zmroku i na światłach, ale rano natychmiast się obudziliśmy. Chłopcy dostali ostatnie egzemplarze Lega, które znalazłem w plecaku i byli niesamowicie podekscytowani. A kiedy im pokazałem, że potrafią zmienić zdanie, zupełnie się nie poddali :-)

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Zejście do wioski Bhijar 3800m

Kolejny trudny dzień. Droga przez dwa siodła około 4500m. Po przybyciu do wioski zostajemy od razu przejęci przez miejscowego lamę i zaproszeni na gompę, która twierdzi, że ma 900 lat.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Królestwo Dolpo

W drodze do świętej Kryształowej Góry i do Shey Gompa

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Legendarny Shey Gompa 4390m

Krajobraz, który zauroczył Petera Matthiessena, który napisał książkę The Snow Leopard, czy francuskiego reżysera i fotografa Erica Valli z filmem Himalaya Caravan. Gompa jest jedną z najstarszych w Nepalu. Jego historia sięga 734 roku.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Wewnątrz Shey Gompa

Piliśmy nawet herbatę z miejscowym dozorcą i jego rodziną … Lama był w tym czasie gdzieś w drodze.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

W drodze do jeziora Phoksundo

Przejeżdżamy przez ostatnie pięciotysięczne siodło …

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Jezioro Phoksundo

Niesamowicie niebieskie jezioro. Nie wierzysz, że ten kolor … naprawdę piękny. W jeziorze nie wolno pływać, jeśli chcesz się umyć, możesz wziąć wodę, wyjść na bok i się umyć, ale nigdy w jeziorze. Wyruszamy we wsi, która leży obok klasztoru. Jest jednym z ostatnich oddanych religii BON, z której później rozwinął się buddyzm.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Jezioro Phoksundo

Powyżej widać koryto, przez które przeszliśmy. Wokół jeziora spacerowaliśmy na wysokości kilkuset metrów z prawej strony. Czasami niebezpieczna, ale cudowna podróż …

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

I ostatni

Z moim przyjacielem Dawą Sherpą, który pojechał z nami na trzeci trekking… W tle wioski w której się zatrzymaliśmy, a po lewej stronie, nad jeziorem, klasztor.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Cala dell'Uzzo

Angielski „Hell's Mouth”

I kolejna panorama z iPhone'em.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Przed klasztorem

Pożegnanie z jeziorem Phoksundo … jednym z ostatnich klasztorów poświęconych religii BON.

Lotnisku w JUPHAL

Nie wiem, skąd nasz koordynator Govinda w Katmandu ma to połączenie z Nepalgunj. Ale samolot Cessna przywiózł ciastka do Juphal i zabrał nas na międzynarodowe lotnisko Nepalgunj. Używanie jednosilnikowych samolotów do przewozu pasażerów jest już zakazane na całym świecie, ale nie w Nepalu.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Nasz amerykański pilot Cessny

Pilotował go Amerykanin, który przyleciał do Nepalu trzy lata temu, aby uczyć Nepalu latania, i już został… Latał samolotami, ale Nepal go oczarował. A według niego, kto kocha latanie, jest dla niego rajem.

Droga do Nepalgunj

Lot Cessny był prawdziwym przeżyciem. Poziom lotu to maksymalnie 4200 metrów, więc zygzakowaliśmy między 5–6 tys.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Nepalganj

To miasto z krajowym lotniskiem naprawdę nie jest miłe. I nie mieliśmy pojęcia, że zostanę tu prawie trzy dni.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Nepalganj

Klasa główna …

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

Święto Dasain

Kulminacja czasu nastąpiła w Dasain, więc wszędzie odprawiano modlitwy, sprzedawano pomarańczowe kwiaty i rytualnie zabijano zwierzęta. Od owiec, kóz po kury. Zależało to od tego, jak bogata była rodzina, a zatem mogli sobie pozwolić na uroczyste zabicie, a następnie zjedzenie zwierzęcia. Kozy odcięły im głowy, a potem złapały ją za plecy i okrążyły koło, odmawiając modlitwy. Właściciele zapłacili za zwierzę i zabrali je do domu. Coś jak zabicie naszego karpia. Tradycja.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com

... i brawa dla domu

Nasz chundr zakończył się na trasie lotniczej z Nepaganj do Katmandu. Spędziliśmy jeszcze kilka dni w Katmandu, a następnie w Stambule i Pradze. Dziękuję Martinowi Kratochvílowi za bycie członkiem jego zespołu i wszystkim, którzy poszli ze mną i pomogli w najpiękniejszych doświadczeniach. Dziękuję za uwagę.

Autor: Jiří Břešťál © gigaplaces.com
Oklaskuj autora artykułu!
Udostępnij to:

Artykuły w pobliżu

Część gigisty

Lista gigantów: Najpiękniejsze nepalskie trekkingi

Dzięki najwyższym górom świata – Himalajom – Nepal oferuje jedne z najlepszych możliwości trekkingowych na świecie. Dzięki… Kontynuuj czytanie

Część gigisty

Lista gigantów: Najpiękniejsze wędrówki na świecie

W tym przeglądzie wybrano wybrane wędrówki trwające co najmniej tydzień. Wszystkie z nich mają zapierające dech w piersiach… Kontynuuj czytanie