Ukraiński pastorał
Pod koniec lata 2017 roku wybraliśmy się na dwutygodniowe zakarpackie Ukrainę, a konkretnie okolice najwyższej ukraińskiej góry Hoverly 2061m. Odwiedziliśmy również część Svidoveckiej poljany i jej najwyższą górę Bliznice 1881m. Zakarpacie to najpiękniejsza część całej Ukrainy z bardzo ciepłymi i życzliwymi mieszkańcami.
Po 32-godzinnej podróży różnymi autobusami.
Rozbijamy namiot tuż za ostatnim domkiem w wiosce Luhy i naprawdę mamy dość.
Kąpiel w rzece.
W drodze do Hoverl mile widziane orzeźwienie, woda ma około 18 ° C, ale rano powietrze około 30 ° C. Musieliśmy też przejść przez bramę parku narodowego i uiścić opłatę w wysokości 30 hrywien za osobę (mniej niż 30 CZK)
Sidlovina, siodło poniżej Hoverla.
Domek lokalnych „strażników“, za budowę namiotu płaci się 20 hrywien. A strażnicy parku zwiększają swoje wypłaty, sprzedając butelkowane piwo i sznapsy. Oboje mówią całkiem przyzwoicie po czesku i dostarczają nam, oprócz piwa, całkiem sporo cennych informacji.
Hoverla 2061m.
Z niecierpliwością czekaliśmy na szczyt Hoverly, ale nad nim przetaczają się chmury i to ładna kosa. Jesteśmy tutaj, inaczej niż w 2013 roku, kiedy pogoda w ogóle nas tu nie dopuściła.
Hoverla
… po zachodniej stronie chmury czasami pękają, więc czasami można coś zobaczyć.
Następny dzień.
Kontakt z innymi podróżnikami jest ważny.
Która droga?
Zawsze jest ktoś, kto przyjdzie i doradzi.
Pod Piotrem.
Wszędzie jest mnóstwo miejsc do biwakowania.
Romans
Piękne, prawda?
Wieczór pod Piotrem.
Myślimy, że jeśli jutro będzie tak, to prawdopodobnie nawet się tam nie wspinamy.
Podejście do Petros.
Jak to się mówi, mądrzejszy wieczór rano. Jest pięknie, niebo jest „modrojas“ … i pnie się w górę.
Petros 2020
A my jesteśmy na górze ..... a Hanka ma to na wakacje.
Splendor.
Pogoda znacznie się poprawiła. W tle widać szczyty Petros i Hoverly.
Jedzenie.
Niektórych może zainteresować to, co jemy na dłuższych wyprawach. Oto danie suszone własnej produkcji, w stanie wysuszonym ok 200 g, po przygotowaniu, zalaniu wrzątkiem i 15–20 minutach pęcznienia, dodajemy trochę więcej smalcu i… dobry smak!
Obozowisko.
Romans w każdym calu, tylko w miejscach, gdzie często są obozy, jest trochę świni, ale taka jest Ukraina.
Siódmy dzień.
Po siedmiu dniach krótka wizyta w „cywilizacji” i zakup brakujących surowców. Nawiasem mówiąc, i nie muszę tego robić dwa razy, mają tutaj absolutnie doskonałą wódkę, a 0,5 l kosztuje około 75 CZK.
Łazienka.
Od ostatniej kąpieli minęło „kilka” dni, a dzienne temperatury w ostatnich dniach wynoszą około trzydziestu … więc nie zdziw się.
Z dala od „cywilizacji”
Tym razem idziemy na wzgórza w nieoznakowany sposób.
Domki.
A jednak czasami napotykasz mieszkanie z dala od wszystkiego i wszystkich.
Pułapki drogowe.
Może ci się to zdarzyć wszędzie, nawet na oznakowanej ścieżce gdzieś w naszym kraju, ale tutaj daleko w głębokim lesie, na swego rodzaju owczym szlaku przyjdzie trochę bardziej ryzykownie.
Gotowanie.
Ogień można rozpalić wszędzie, dlatego wolimy gotować na ogniu. Nosimy ze sobą kuchenkę gazową na wypadek gotowania w namiocie np. Przy złej pogodzie.
Połonina Svidovec.
Znów jesteśmy w środkowej części kraju. Jeśli znajdziesz odwagę, aby opuścić wytyczone ścieżki, w dni i dni w ogóle nikogo nie spotkasz.
Bliznica, najwyższy szczyt Svidovecké poloniny.
W drodze z dużej Bliznice (1881 m npm) do małej Bliznice (1872 m npm) Radość i piękne widoki psują trochę o noszeniu około 6L wody na osobę.
A koniec jest bliski.
Powoli zbliża się koniec naszej „dziwki”. Naprawdę nie chcemy zejść, ale co robimy?
Koniec.
Przedostatniego dnia docieramy do miasta Rachów. Na ostatnią noc zabieramy hotel i „luksusowy apartament“ za mniej niż 350 CZK noc / 2 osoby. Chodziliśmy też po knajpach, piliśmy i jedliśmy to, co wymyśliliśmy. BYŁO PIĘKNIE, BYŁO SUPER ...... BYŁO KRÓTKIE.