Droga do języka trolla
Trolltunga (Troll Tongue) to formacja skalna wystająca poziomo z góry na wysokość około 700 metrów nad powierzchnię jeziora Ringedalsvatnet. Znajduje się w pobliżu miejscowości Odda w norweskim hrabstwie Hordaland. Miejsce jest bardzo popularne wśród turystów. My też nie mogliśmy się oprzeć i spełniamy nasze marzenie.
Wycieczka do Trolltunga
Graficzne przedstawienie drogi na Trolltung
W drodze do języka Trolla
Teren do języka Trolla jest naprawdę bardzo trudny
Pierwsze kilometry
Jeśli wybrałeś ścieżkę wzdłuż ścieżki, pierwsze kilka kilometrów przejdziesz tą żwirową ścieżką
Kolejka ludzi czekających na Trolltung
Po przyjeździe dołączyliśmy do tej wciąż bardzo krótkiej kolejki ludzi czekających na sfotografowanie na języku Trolla.
15 dzień
Trolltunga
Budzik dzwoni o piątej rano, więc śpieszę do łazienki, żeby nadrobić zaległości. Chcemy wyjechać wcześnie rano, dopóki nie będzie tylu ludzi. Dojeżdżamy na parking i płacimy 300 NOK. Widać, że się spóźniliśmy, bo parking jest prawie pełny. Jest 6:47 i jedziemy w górę. Można jechać kolejką linową lub ścieżką. Wybieramy szlak, więc przez pierwsze kilka kilometrów podążamy krętym szlakiem pełnym żwiru. Przygotowujemy się do 22-kilometrowej wędrówki, podczas której spodziewamy się stromego podjazdu na pierwszych dwóch kilometrach. Pokonujemy ogromne głazy i strumienie, kilka razy prawie wypuszczamy nasze dusze, ale muszę powiedzieć, że mamy dobre tempo i nawet nie zatrzymujemy się zbytnio. Mamy przekąskę, napój i tylko jedną butelkę, bo dookoła jest lodowata, czysta woda, więc w każdej chwili możemy sobie pozwolić na butelkę. Kolejną ważną rzeczą, kiedy decydujemy się na taką wędrówkę, jest zmiana ubrania. W końcu cała wędrówka trwa około ośmiu godzin, a wejście tej zimy w przepoconych ubraniach to niewiele. Zbieramy wszystkie siły i kroczymy na tym, co daje. Czasami jestem bardzo „optymistyczny”, a może nawet bardziej, gdy zaczyna padać. Míra mnie dopadła… zwraca się do mnie i mówi: „Czy natura też cię oskarża, tak jak ja?” Gdy tylko zobaczył moją minę jako mordercę, nie potrzebował odpowiedzi. Podczas takiej podróży po prostu masz chwile, kiedy mówisz, że masz pełne zęby. Ale zapominasz na chwilę o tych wszystkich ciężkich chwilach, pęcherzach i bólach pleców, gdy tylko wyobrazisz sobie piękno, które widzisz powyżej. Można powiedzieć, że droga jest dobrze oznakowana, więc kompas nie jest potrzebny. Nie ma sygnału, więc nawigacja byłaby dla nas bezużyteczna. Przed nami długa droga, a przed nami wciąż mgła. Jeszcze dwa kilometry i wreszcie tam będziemy. Podróż jest naprawdę wymagająca, szczególnie dla kostek i kolan, dlatego dobre i mocne buty są zdecydowanie ważne. Zbliżamy się do celu, jesteśmy na ostatnim kilometrze i widzimy z daleka zbierających się ludzi. Hurra! Zrobiliśmy to ! Jesteśmy tutaj! cieszymy się każdą chwilą, czujemy się jak na jakimś krańcu świata, gdzieś, gdzie czas się zatrzymał, jesteśmy z dala od rzeczywistości w pięknej przyrodzie, żadnych samochodów, hałasu, tylko sporadycznie promienie słońca i odchodząca mgła, pod którą lśni piękne błękitne jezioro Ringedalsvatnet . Zdajemy sobie sprawę, że to jedna z tych życiowych podróży, których nigdy nie zapomnimy. Míra czeka teraz w kolejce, a ja przygotowuję się do zrobienia najlepszego zdjęcia. Jednocześnie boję się, że upadnie, a ja walczę z nieznośną zimą. Dokładnie o tym mówiłem, jeśli nie masz odpowiednio suchych zapasowych ubrań, zamarzniesz w tych spoconych rzeczach. Nie poszedłem nawet na zdjęcie, prawie wszędzie byłem zamrożony, czego teraz bardzo mi przykro, bo kiedy Míra zobaczyła, że pukam, wróciliśmy na parking. Następnym razem na pewno chce lepszego sprzętu…. Droga powrotna jest znacznie trudniejsza. Kilka razy budujemy i odpoczywamy. Wszystko boli, wszędzie mamy pęcherze i nawet nie mówię o moich plecach. Wciągamy do niego plecak, więc Míra wykopuje: „Jak myślisz, jak długo nosisz plecak?” A jakiś Czech przechodzący dookoła nas uśmiecha się i mówi: „Cóż, nie myślę tak długo, zrób Ja? ”Jestem zła na Mírę i wolałbym raczej wziąć mu kamień za głowę, zawstydzić mnie w ten sposób i właśnie wtedy, gdy przyjdą Czesi! ale dla zabawy … Droga w dół jest coraz trudniejsza. Mamy już ostatnią siłę i budujemy co kilka kilometrów. W końcu schodzimy na szutrową drogę i mamy przed sobą ostatnie 4 km. Doczołgaliśmy się na parking i prawdopodobnie nie było to końca. Muszę powiedzieć, że było warto i poradziliśmy sobie z tym znacznie lepiej niż wiele par, które podążały za nami i były dobrze przygotowane do trekkingu. Jestem z nas taka dumna. To było tego warte …
Trolltunga
Po naszym przybyciu mgła zaczęła się rozpuszczać i to piękno zerkało na nas
Trolltunga
Míra również stała w kolejce i otrzymała zdjęcie
Cestou ...
Przez całą drogę te znaki informowały nas o tym, ile kilometrów przejechaliśmy i ile jeszcze na nas czeka
Widok
Po drodze natkniesz się na wiele punktów widokowych na odpoczynek … jednym słowem piękno